Księga Gości

Dla wszystkich, którym się podobało zobacz księgę | dopisz do księgi

wtorek, 31 sierpnia 2010

Ludzie na zdjęciach

Ten post powstał specjalnie dla Filipa i Marty, którzy to poprosili, abym umieściła kilkoro ludzi na zdjęciach, a nie tylko przyrodę. Udowadniam- mam również zdjęcia ludzi!

Są ludzie, których lubię fotografować i są tacy, których nie za bardzo chcę.
Są sesje ustawiane i są takie, kiedy łapie ludzi tak jak stoją siedzą, czy po prostu istnieją.
Nie raz nie dwa na zdjęciach wychodzi takie coś, co człowiek nawet nie wie co w nim jest.

Raz mój brat, razem z naszym kumplem zrobili mi niespodziankę i założyli na siebie moje "cowbojskie" ubrania. I chociaż mieliśmy tylko grać na gitarach, wyciągnęłam aparat i zrobiłam im kilka zdjęć, które do dziś cieszą oko. Na niektórych wyszła ich prawdziwa "blada twarz", która zamiast lassa woli w rękach trzymać gitarro i podjadać kawalerro zapiekannozzo.





Kolejne zdjęcie z gatunku- tu cię mam! Strzelnica w Muzeum Obrony Wybrzeża, które odwiedziłam razem z moimi przyjaciółmi. Na zdjęciu człowiek, który o broni wie bardzo dużo, lecz nie on tu jest ważny, tylko to na co patrzy. A patrzy na muszkę na końcu lufy oraz na cel, który w kadrze już się nie zmieścił. Dla mnie wspomnienie, dla innych zdjęcie, a dla osoby, która ogląda teraz to zdjęcie? Nie wiem. Ale raczej coś bardzo nieudanego.





A teraz wkraczam na niebezpieczny grunt. To zdjęcie również pochodzi z wyprawy na Hel. Różnica? Z przypływu szaleństwa na tramwaju wodnym, którym płynęliśmy. Cała nasza paczka szalała, więc czemu by nie poszaleć z aparatem?
Można? Można. Więc szaleliśmy. Ktoś robił miny, ja rejestrowałam. A potem kilka minut spokoju i znów do pracy. Zabawy było co nie miara! I wspomnienia do dziś. Tak, wydaje mi się, że najpiękniejsze zdjęcia to te które coś ze sobą niosą. Jakąś cząstkę historii.




Tu znów wędrówka. Razem z moim bratem i naszą znajomą zrobiliśmy czterdzieści dwa kilometry na piechotkę w jeden dzień. Osoby nie przyzwyczajone do wędrowania miałyby już dość, ale my dotrwaliśmy do domu. Kuba zmęczony rozłożył się na stole w jakiejś turystycznej wiacie niedaleko domu leśniczego z Bąkowa i odpoczywał. Zdjęcie powstało bardzo szybko, aby jeszcze nie zdążył zasłonić twarzy. Choć zawiera fotograficzne błędy mi przypadło do gustu.




Zdjecie wykonane w przerwie między zajęciami domowymi. Zobaczyłam piękne niebo i zapragnęłam uwiecznienia czegoś na nim. Pierwszą osobą która się napatoczyła był mój brat. I nie żałuje. Był dobrym modelem. Jeden, drugi, trzeci skok i udało mi się wykonać to zdjęcie. Dziś pobawiłam się w edycje i przerabianie zdjęc. W tym poście każde zdjęcie poza tym zostało odrobinę zmienione. Te nie musiało być. Spodobało mi się zanim zdążyłam je zobaczyć na ekranie komputera. Nie ma to jak mieć pod ręką dobrego modela! A już taki, który za pozowanie nie bierze pieniędzy i jest zawsze przy fotografie to skarb.




Kolejne zdjęcie z katalogu tych, za które mnie powieszą, jak się dowiedzą, że go nie usunęłam. Zdjęcie wykonane z zaskoczenia, odpoczywając na kanapie, jedno z tych, które nigdy nie powinny powstać. Ludzi fotografuje się tak, jak się ich widzi. Często, na zdjęciach wychodzi to jak na prawdę widzimy osoby nam bliskie, które są z nami zawsze. Dlatego to ja wolę fotografować, a nie lubię jak mi się robi zdjęcia. Często jedni widzą w naszych bliskich metali, rockmenów, nie raz osoby, którym nie można ufać, a u nas na zdjęciach te osoby wychodzą jak postacie z bajek- zawsze dobre, ale zamknięte w sobie. Tak jak by aparat był kluczem, który coś otwiera w człowieku. Im częściej obserwuje to zjawisko tym częściej dochodzę do tego, że nie można ufać słowom. Jedynie spojrzeniom, dotykowi, uśmiechom.




Obiektyw przypomina wielkie oko. Oko które wwierca się w dusze i fotografuje nas często takich, jak byśmy nie chcieli aby inni nas zobaczyli. Coś niezwykłego. Przed obiektywem każdy z nas jest nagi. I to od fotografa zależy w co ubierze osobę, która dla niego pozuje.

Pozdrawiam wszystkich, Malina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz